poniedziałek, 20 lipca 2015

Pyrka i syr, czyli Góry Sowie i Kamienne




Wreszcie po dość długiej przerwie udało nam się gdzieś wyskoczyć :) Za cel naszej wyprawy wybrałyśmy okolice Gór Sowich i Kamiennych, które już od dawna przewijały się jako miejsce godne odwiedzenia. I oczywiście nas nie zawiodły! Piękne widoki, urocze i puste szlaki, a dodatkowo wiele innych atrakcji, jak choćby zamki i Jezioro Bystrzyckie, na którym popływać można na wielkiej kaczce. Szkoda tylko, że to teren niedoceniany i pomimo tak licznych plusów turystyka jest mało rozwinięta, a jedyny bar na bystrzyckiej plaży zamykany jest o 21. Ludzi było mało, nawet na Wielkiej Sowie, która jest najbardziej reprezentacyjnym szczytem tych okolic. Bez problemu dało się znaleźć na nim zacienioną ławkę. Większym problemem w tych okolicach może być znalezienie sklepu z pamiątkami, czy bliskiego dobrze zaopatrzonego sklepu spożywczego. My w magnesiki i kartki obkupiliśmy się w schronisku. Ciekawe jest to, że w obu schroniskach, w których coś kupowaliśmy, dało sie zapłacić kartą. Nie polecamy również wybierania się bez samochodu. Odległości niby nie są duże, jednak dogodnych autobusów jest mało. 


Tama na Jeziorze Bystrzyckim

Te okolicje zdają się być biedne i na pewno turystyka letnia pomogłaby, na pewno wiele osób dostrzegłoby urok w szwarcwaldzkich domkach rozrzuconymi pomiędzy zielonymi pastwiskami. Przypominały alpejskie mieścinki, choć wiele z nich było obdrapanych i zaniedbanych.  
To co godne polecenia to Reise - system podziemi tworzony przez nazistów w czasie wojny. Obecnie odrestaurowany i udostępniony do zwiedzania aż w trzech lokacjach. My na pewno wrócimy tam jeszcze raz! 
Jako naszą bazę noclegową wybraliśmy miejscowość Rzeczka zaraz koło Walimia i noclegi Pod Przełęczą, które skusiły nas niską ceną i ładnym zdjęciami na swojej stronie. Niestety na żywo okazało się, że pokoje są w bardzo niskim standardzie, a na cały duży ośrodek zorganizowano tylko dwa prysznice - męski i damski, z których aż strach było korzystać. Na plus dla ośrodka przemawia duży i ładny ogród, urocza kózka Lucjan, z którą można było się zaprzyjaźnić na zewnątrz oraz pokaźny wybór czeskich piw w cenie 6 złotych w barze. Ale przez naprawdę słabe wnętrzne, okropną masówę, a najbardziej obleśne prysznice Pod Przełęczą dostaje od nas ocenę 3. 

Jeden z nielicznych plusów noclegów Pod Przełęczą - kózka Lucjan

PS. Należy również docenić przepyszne pyrki i smażony syr - smaki naszego wyjazdu. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz