piątek, 7 listopada 2014

Tatry - Czerwone Wierchy (Kondracka Kopa, Małołączniak, Krzesanica i Ciemniak)




Trasa: Gronik  Wielka Polana w Dolinie Małej Łąki  Przełęcz Kondracka  Kondracka Kopa (2005 m.n.p.m.)  Małołączniak (2096 m.n.p.m.)  Krzesanica  Ciemniak  Chuda Przełączka  Wyżnia Kira Miętusia  Kiry (29 pkt GOT), czas przejścia bez postojów wg mapy 7h 35min      

Naszą wycieczkę rozpoczynamy w Groniku, gdzie dowodzi nas za 5zł busik. Z przystanku musimy się cofnąć jakieś 200m i dopiero wtedy odbić w prawo, gdzie wita nas szlak oznakowany początkowo kolorem żółtym i niebieskim. Mijamy butkę TPN-u, gdzie podbijamy pieczątki i rozpoczynamy naszą przygodę z Czerwonymi Wierchami. Początek jest łagodnie pnącą się w górę leśną drogą biegnącą wzdłuż Małołąckiego Potoku. Poranek jest dosyć chłodny, ale słoneczny, więc idzie się bardzo przyjemnie. Po półgodzinnym marszu docieramy do rozwidlenia szlaków.

Na pierwszym rozwidleniu szlaków wybieramy żółty
Wybieramy oczywiście szlak żółty i dalej już trochę węższą, ale nadal łagodną ścieżką pniemy się w górę. Po 20 minutach docieramy na Wielką Polanę w Dolinie Małej Łąki. Miejsce to o tej porze roku i dnia jest przepiękne, na trawie błyszczy rosa, a nad polaną unosi się delikatna mgiełka. Aż chce się tu zostać na zawsze. Choćby po to aby podziwiać piękno przyrody warto tu zawitać z samego rana.

Wielka Polana w Dolinie Małej Łąki

Widok z Wielkiej Polany w Dolinie Małej Łąki

Wielka Polana w Dolinie Małej Łąki

Wielka Polana w Dolinie Małej Łąki

Widok z Wielkiej Polany w Dolinie Małej Łąki
Szlak prowadzi niemal środkiem polany, a następnie wyschniętym potokiem wspina się w górę. Kamienie w nim są bardzo głęboko wyżłobione ze względu na ogromną powódź jaka naszła tę dolinę ponad 10 lat temu. Wychodzimy w końcu z lasu i docieramy na polanę Wyżnie. Las zaczyna się robić coraz rzadszy, a szlak coraz bardziej stromy. Idziemy po wielkich, śliskich skałach i przekraczamy niewielki potoczek.

Przekraczamy potoczek
Pniemy się dalej by dojść do kotła Niżnej Świstówki, skąd roztaczają się z prawej stronu niesamowite widoki na majestatyczną ścianę Wielkiej Turni oraz Mnicha Małołąckiego. Z lewej natomiast wyłaniają się skały Siodłowej Turni. Robimy sobie tu chwilkę przerwy, bo otoczenie sprzyja chwilom podziwu :)


Panorama z kotła Niżnej Świstówki

Wielka Turnia
Ruszamy dalej - szlak wiedzie stromo na wpół wyschniętym szerokim strumieniem. Trzeba tu zachować wyjątkową ostrożność, gdyż żwir ze strumienia lubi się obsuwać, a jest do tego bardzo śliski. Kawałek nie jest jednak długi i już po kilkinastu minutach szlak dociera do kamiennych stopni pnących się wśród kosodrzewiny aż do Kondrackiej Przełęczy. Na Przełęczy jest mnóstwo ludzi, gdyż to stąd odbija ostatnia część szlaku na Giewont (o naszej wycieczce na Giewont można przeczytać tutaj). Mimo tłumów jest tu jednak nadal przepięknie.

Na Kondrackiej Przełęczy

Na Kondrackiej Przełęczy

Giewont z Kondrackiej Przełęczy (chyba nawet nie ma kolejki)
Nasza trasa prowadzi dalej żółtym szlakiem w stronę Kopy Kondrackiej. Początkomo pniemy się nadal wśród kosodrzewiny, jednak szybko ostatnia roślinność zanika i w coraz większych chmurach po niecałej docieramy do szczytu Kondrackiej Kopy (2005 m.n.p.m.). Na szczęście chmury nie przysłaniają nam jeszcze wszystkiego i widzimy rozciągającą się piękną panoramę Tatr z Kasprowym Wierchem, Świnicą, Kościelcem, Mięguszowieckim Szczytem, Żółtą Turnią i wieloma innymi. Niestety przesuwają się również tak szybko, że widoki mamy tylko przez chwilę, a nagle praktycznie cała polska część Tatr znika. Pozostaje nam tylko Słowacja :)

Widok z Kondrackiej Kopy

Widok z Kondrackiej Kopy

Widok z Kondrackiej Kopy

Widok z Kondrackiej Kopy
Ruszamy dalej czerwonym szlakiem w kierunku Małołączniaka. Na początku schodzimy ostro w dół kamiennymi schodkami by już niebawem dojść do Małołąckiej Przełęczy. Widzimy tu jak chmury wytyczają polsko-słowacką granicę.


Z prawej Polska, z lewej Słowacja
Za przełęczą szlak znowu biegnie w górę i zakosami mozolnie podchodzimy do szczytu Małołączniaka (2096 m.n.p.m.).

Widok ze szczytu Małołączniaka

Giewont widziany ze szczytu Małołączniaka

Na szczycie Małołączniaka

Widok ze szczytu Małołączniaka
Z Małołączniaka idziemy granią na najwyższy szczyt Czerwonym Wierchów - Krzesanicę (2122 m n.p.m.). Na Krzesanicy znajdujemy bardzo wiele małych kupek z kamieni, więc usypujemy również malutką swoją :) 

Widok z Krzesanicy

Na szczycie Krzesanicy

Na szczycie Krzesanicy
Idziemy dalej granią pokonując strome obniżenie Mułowej Przełęczy.

Przy Mułowej Przełęczy
Jeszcze tylko kawałek w górę i już jesteśmy na szczycie ostatniego z Czerwonych Wierchów - Ciemniaka (2096 m n.p.m.). 

Panorama ze szczytu Ciemniaka

Na szczycie Ciemniaka

Widok ze szczytu Ciemniaka
Zaczynamy mozolne i długie zejście do Doliny Kościeliskiej. Początkowo jest łagodnie, ale już za chwilę zaczynają się kamienne stopnie, którymi schodzimy ponad 20 minut by dotrzeć do Chudej Przełączki.

Chuda Przełączka
Za Chudą Przełączką szlak nadal stromo biegnie w dół wśród kosówki. Mijamy również kilka małych strumyków przecinających ścieżkę. Stromy szlak wypłaszcza się przy Równi nad Piecem, jednak już za chwilę znowu obciążamy kolana aż do Upłaziańskiej Kopki, gdzie robimy postój.

Znowu Giewont z, tym razem już z dołu

Upłaziańska Kopka

Po minięciu Upłaziańskiej Kopki szlak znowu łagodnieje. Wypłaszczenie to nazwano Upłaziańskim Wierszykiem. Fragment ten niestety nie jest długi i już po wejściu do lasu stromo schodzimy aż do samego Potoku Miętusiego, który w końcu przekraczamy przez drewniany mostek już w Dolinie Kościeliskiej. Stąd zielonym płaskim szlakiem idziemy do Kir na powrotny busik.

Już w Dolinie Kościeliskiej

Trasa, którą wybrałyśmy przez Czerwone Wierchy ma niewątpliwy plus, iż przebiega przez 4 szczyty - zwiedzimy nią zarówno Kondracką Kopę, Małołączniaka, Ciemniaka, jak i Krzesanicę. Podejście przez Dolinę Małej Łąki jest też przyjemniejsze niż zapchaną Kościeliską. Szczerze polecamy :)

PS. Ktokolwiek słyszał, ktokolwiek wie? Jaka historia stoi za tymi kopczykami na Krzesanicy? W Internecie można doczytać się, że jest to pewnego rodziaju sposób oznaczania szlaków i szczytów. Ale czemu akurat ta trasa i Krzesanica?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz